Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Odzyskane wspomnienia, Agnieszka Izdebska

Niebieska Linia, nr 3 / 2006

Kontrowersje na temat prawdziwości odzyskanych wspomnień związanych z wykorzystaniem seksualnym w dzieciństwie wykraczają poza obszar psychologicznych rozważań. Zajmują one na równi z psychologami i psychiatrami także prawników oraz media. Problemy te zarysowują się szczególnie wyraźnie w USA i krajach Europy Zachodniej, ale z całą pewnością istnieją również w Polsce.

Podejmując temat wypartych wspomnień doświadczonego w dzieciństwie wykorzystania seksualnego, warto odwołać się do badań i terapii prowadzonych przez Zygmunta Freuda. Jako jeden z pierwszych podjął on analizę tego zjawiska. Swoje badania prowadził w okresie, w którym dominującym podejściem do seksualności człowieka było jej represjonowanie. Seksualność uważano za coś złego, a jej ekspresję za przejaw ulegania grzesznym żądzom. W takiej aurze wiktoriańskiego tabu i kontrolowania seksualności wychowywały się dzieci.

Jednocześnie rzeczywistość przyjmowała często zupełnie inne formy. Panujące oficjalnie potępienie erotyzmu, nie wpływało jednoznacznie hamująco na życie seksualne ludzi, w tym także na kontakty seksualne podejmowane z dziećmi. Dla tych ostatnich były to sytuacje niezwykle traumatyczne, ponieważ rodziły silny konflikt pomiędzy wpajanym obrazem tego"jak być powinno" a odczuciami związanymi z ich angażowaniem w aktywność seksualną. Ze względu na niedojrzałość dziecięcego ego dochodziło do uaktywniania mechanizmu wypierania urazogennych zdarzeń. Na poziomie rozwoju dziecka rozwiązanie tego konfliktu nie było możliwe inaczej jak poprzez zepchnięcie wszystkiego w niepamięć (Beisert, 2004).

W drodze działania opisanego mechanizmu jedynym widocznym znakiem obecnej traumy był - niezwiązany z nią pozornie - objaw somatyczny. Pacjentki często zajmowały się leczeniem objawów chorobowych - poprzez utrzymywanie w niepamięci faktu wykorzystania seksualnego - jednocześnie funkcjonując efektywnie w pozostałych obszarach życia.

Koncentracja na symptomach somatycznych dodatkowo zabezpieczała przed odkryciem rzeczywistej traumy. Dopiero kiedy fakt molestowania seksualnego - podczas terapii lub z innych względów - powracał do świadomości pacjentek, następowało zachwianie równowagi psychicznej (Beisert, 2004).

Początkowo Freud był przekonany, że wykorzystanie seksualne stanowi rzeczywisty element historii życia pacjentek. Później zmodyfikował swoje poglądy, uznając, iż owo uwiedzenie jest jedynie fantazją z okresu dzieciństwa. Przeniósł więc umiejscowienie doświadczenia kontaktów seksualnych z osobą dorosłą ze świata zewnętrznego do świata wewnętrznych przeżyć dziecka. Co do przyczyn tej zmiany wciąż trwają dyskusje i wysnuwane są nowe domysły. Dziś wiadomo jednak z całą pewnością, że, modyfikując swoje stanowisko, Freud popełnił błąd. Zdarzenia wykorzystania seksualnego dziecka są faktem, a nie jedynie elementem jego fantazji. Być może Freudowi trudno było uwierzyć, że jest to zjawisko tak częste, jak wynikało z jego badań. Być może nie chciał konfrontować się z takim obrazem rzeczywistości.

Problem niechcianych wspomnień

Problem, przed którym niegdyś stanął Zygmunt Freud, w dalszym ciągu nie stracił nic ze swej aktualności. Kwestia prawdziwości odzyskanych wspomnień doświadczonego w dzieciństwie nadużycia seksualnego nadal pozostaje sprawą wysoce kontrowersyjną. Pytanie, przed którym stają obecnie już nie tylko badacze i terapeuci, ale coraz częściej także prawnicy, dotyczy źródła wspomnień bycia ofiarą. Czy są nim rzeczywiste zdarzenia, czy też ułomność ludzkiej pamięci oraz podatność na sugestie terapeutyczne?

Wymienione kwestie stały się szczególnie głośne w latach 90. ubiegłego wieku, kiedy coraz licznej - zwłaszcza w USA, a potem także w innych krajach - zaczęły się pojawiać oskarżenia o nadużycia seksualne w dzieciństwie wysuwane w większości przez kobiety przeciwko swym rodzicom. Jako forma odpowiedzi szybko zaczęły powstawać organizacje tworzone przez osoby oskarżane, których celem było wzajemne wspieranie się i przeciwstawianie niesłusznym - jak twierdzili - zarzutom. W 1992 roku powstała fundacja False Memory Syndrome, natomiast rok później British False Memory Society.

Organizacje te opierają się w swojej działalności przede wszystkim na wynikach badań świadczących o możliwości wmówienia osobom dorosłym nieprawdziwych wspomnień. Autorką wielu eksperymentów w tym obszarze jest Elizabeth F. Loftus. Na ich podstawie stwierdzić można sporą plastyczność ludzkiej pamięci oraz jej podatność na pochodzące z zewnątrz wskazówki i interpretacje. Wpływ taki jest szczególnie silny, jeśli sugestie pochodzą od osoby znaczącej dla jednostki, takiej np. jak terapeuta. Jak jednak twierdzi Anna Salter (1995/2003), mechanizm"zasugerowanego wykorzystania" jest odmienny, ponieważ osoby odzyskujące wspomnienia wykorzystania seksualnego, spotykają się zazwyczaj z silnymi naciskami rodzinnymi zmierzającymi w kierunku zanegowania tych wspomnień, a nie ich wpojenia. Osoby znaczące wspierałyby więc tutaj tłumienie wspomnień wykorzystania, a nie ich tworzenie. Za prawdziwością odzyskiwanych wspomnień świadczą też wyniki badań takich badaczy, jak Briere i Conte (1993), Herman i Schatzow (1987) czy Williams (1992, 1993; za: Salter, 1995/2003). Ostatnia z wymienionych osób zajmowała się 129 dziećmi zarejestrowanymi w izbie przyjęć kliniki pediatrycznej, które doświadczyły przemocy seksualnej. Kiedy po 17 latach ponownie nawiązano kontakt z tymi osobami, okazało się, iż 38 osób spośród nich nie pamięta faktu bycia ofiarą molestowania. 16% informowało z kolei o okresie niepamięci, po którym nastąpił powrót wspomnień.

Doświadczenia

Interesującym doświadczeniem naukowym odnoszącym się do oma- wianego problemu, jest badanie przeprowadzone przez Franka Leavitta (Leavitt, 2000), w którym jako główne narzędzie wykorzystany został test plam atramentowych Rorschacha. Protokoły z badania tym testem punktowane były na podstawie ośmiu znaków, które w innych badaniach wyróżnione zostały jako charakterystyczne dla odpowiedzi podawanych przez osoby wykorzystane seksualnie. Znaki te to: niepokój związany z seksem, aktywność seksualna, przemoc seksualna, uszkodzenia ciała, znęcanie się nad osobą dorosłą, znęcanie się nad dzieckiem, lękliwy dorosły, lękliwe dziecko (za: Leavitt, 2000). Zgodnie z założeniami teoretycznymi testów projekcyjnych odpowiedzi osób badanych wynikają z aktywowania poprzez materiał testowy określonych wewnętrznych schematów i reprezentacji. Percepcja plamy atramentowej indukowana jest więc przez świat wewnętrznych przeżyć jednostki, nie znajduje ona natomiast dokładnego odwzorowania w kształtach obrazka. Opierając się na tym założeniu, jasne staje się, dlaczego wymienione osiem znaków widzianych jest przez osoby posiadające w historii życia wykorzystanie seksualne, a nie przez osoby bez takiego doświadczenia. Główne źródło odpowiedzi leży w pacjencie, a nie w teście. Jednocześnie należy pamiętać, że tak jak każda inna metoda, również test Rorschacha nie daje stuprocentowej pewności przy rozstrzyganiu prawdziwości wspomnień wykorzystania seksualnego.

W skład grupy badawczej weszło 265 kobiet pomiędzy 19. a 62. rokiem życia. Każda z osób przyporządkowana została do jednej z trzech grup porównawczych:

1) badane, które były w dzieciństwie wykorzystywane seksualnie i zachowały tego ciągłą pamięć (CM - continuous memory),

2) badane, które były w dzieciństwie wykorzystywane seksualnie, ale doświadczenia te przez jakiś okres w ich życiu podlegały amnezji (RM - recovered memory),

3) badane, które w historii życia nie mają wykorzystania seksualnego. Kryteriami doboru w grupach CM i RM było doświadczenie wykorzystania seksualnego obejmujące penetrację przed ukończeniem 12. roku życia, powtarzające się przez minimum 6 miesięcy oraz brak odnotowanych w historii życia objawów psychotycznych i neurologicznych. Grupa RM była dodatkowo podzielona na 4 podgrupy, pomiędzy którymi dokonywano porównań:

1) osoby, których wspomnienia związane z wykorzystaniem pojawiły się przed rozpoczęciem terapii,

2) osoby, których wspomnienia pojawiły się w trakcie terapii, ale poza sesją,

3) osoby, których wspomnienia pojawiły się w trakcie sesji terapeutycznej oraz

4) osoby, których wspomnienia wykorzystania pojawiły się po zakończeniu terapii.

Celem badania było określenie częstości występowania znaków wykorzystania w trzech grupach porównawczych oraz weryfikacja wpływu terapii jako czynnika "wdrukowującego" nieprawdziwe wspomnienia wykorzystania seksualnego. Wyniki zostały przedstawione w tabeli 2 i 3.

Okazuje się, że wśród osób, które nie były wykorzystywane seksualnie, niezwykle rzadko pojawiają się przy badaniu testem Rorschacha znaki świadczące o istnieniu u nich tej traumy (jedynie u 4,3% osób). Z kolei wśród wykorzystanych z grupy RM liczba ta wzrasta do 51,8%. Jest to wzrost znaczący. Gdyby odzyskiwane wspomnienia nie były prawdziwe, osoby te nie uzyskałyby wyników zgodnych z wynikami pacjentów z grupy CM i jednocześnie tak rzadkich w grupie osób niewykorzystanych. Jednocześnie wśród ponad 48% badanych RM nie znaleziono w teście Rorschacha znaków typowych dla osób wykorzystanych.

Niejednoznaczność

Badania nie potwierdzają roli terapii w tworzeniu fałszywych wspomnień dotyczących wykorzystania seksualnego w dzieciństwie. Częstość ujawniania znaków tej traumy osiągała w zasadzie zbliżony poziom w grupach osób RM, które odzyskały wspomnienia na różnych etapach procesu terapeutycznego. Wraz z przebiegiem terapii maleje wręcz liczba osób deklarujących doświadczenie molestowania, a nie uzyskujących w teście Rorschacha jego znaków.

Zarzut, który mógłby zostać postawiony opisywanym badaniom, mógłby się opierać na przekonaniu, iż to, co znalazło swe odzwierciedlenie w wynikach testu, to nie doświadczenia związane z traumą seksualną, lecz zaabsorbowanie myślami na ten temat. Wydaje się jednak, że zarzut taki można łatwo odeprzeć. Przede wszystkim, gdyby faktycznie to skupianie się na obrazach i emocjach związanych z molestowaniem miało znaleźć odbicie w wynikach badania, znaki wystąpiłyby u wszystkich osób z grupy RM. Wszystkie badane kobiety wykazywały bowiem zaabsorbowanie doświadczeniami związanymi z wykorzystaniem.

Wyniki opisanego badania stanowią z całą pewnością argument przemawiający na korzyść podejścia przyznającego odzyskiwanym wspomnieniom cechę prawdziwości. Pamiętając o różnych potencjalnych możliwościach zafałszowywania wspomnień oraz mając na uwadze dane wskazujące na istnienie amnezji traumatycznych wydarzeń oraz na możliwość odzyskania pamięci wypartych niegdyś faktów, nie można jednoznacznie rozstrzygnąć o prawdziwości bądź nieprawdziwości informacji zgłaszanych przez pacjentów.

Fakt, iż wmówienie komuś fałszywych wspomnień na temat przeszłości jest potencjalnie możliwe, nie oznacza jednocześnie, że wszystkie, czy nawet większość wspomnień, należy uznać za nieprawdziwe. To, co wydaje się być najważniejsze, to indywidualny kontakt terapeutyczny poddawany regularnie osobistej refleksji oraz superwizji. Może się bowiem okazać, że to terapeucie z nieuświadomionych powodów będzie zależeć na pojawieniu się określonych wspomnień lub na znalezieniu dowodów przemawiających za ich fałszywością, jeśli już są zgłaszane.

Bibliografia

Beisert M. (2004), Histrioniczne (histeryczne) zaburzenia osobowości. (w:) L. Cierpiałkowska (red.), Psychologia zaburzeń osobowości. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM.

British False Memory Society - strona internetowa: http://www.bfms.org.uk/

False Memory Syndrome Foundation - strona internetowa: http://www.fmsfonline.org/

Leavitt F. (2000), Surviving Roots of Trauma: Prevalence of Silent Signs of Sex Abuse in Patients Who Recover Memories of Childchood Sex Abuse as Adults. Jurnal of Personality Assessment, 74 (2), 311-323.

Salter A. C. (1995/2003), Pokonywanie traumy. Jak zrozumieć i leczyć dorosłe ofiary wykorzystywania seksualnego w dzieciństwie. Poznań: Media Rodzina.

A.I.

logo-z-napisem-białe